W
mieście od tygodni czuć już było świąteczna atmosferę. Władze
miasta jak i mieszkańcy zdawali sobie sprawę ze skali wydarzenia
jakiemu mieli sprostać.
W sobotę od samego rana na Dworzec
Główny zaczęły zjeżdżać pociągi z uczestnikami imprezy.
Samych specjalnych składów wiozących gości było 22 nie licząc
pociągów normalnych. Pierwszym z nich był pociąg z Hamburga,
który wtoczył się na peron
o 9,20 rano a jego pasażerowie zostali powitani przez komitet
honorowy. Jako ciekawostkę mogę dodać że wyznaczono specjalny
plac przed dworcem w którym witano poszczególne delegacje przybyłych
uczestników Zjazdu. Plac ów mieścił się przy obecnym budynku
poczty dworcowej.
Powitaniom towarzyszyła orkiestra 156 Regimentu piechoty z Brzegu
nad Odrą.
Na czele komitetu powitalnego stał profesor Höffer. Następnie
wśród proporców, flag i ozdób gości odwieziono do hali śpiewaczej
specjalnie przyozdobionymi na te okazje dorożkami. Gro mieszkańców
miasta wyległo na ulice
by powitać przyjezdnych, którzy z racji tradycji w większości
przyjechali w strojach regionalnych dodając tym samym miastu
niespotykanego kolorytu.
Każda z grup - delegacji, które przybyły owymi pociągami specjalnymi
na terenie hali dostawała adresy zakwaterowania i pomoc organizacyjną
tak jak na Niemców przystało.
o 10.00 rano przyjechała grupa z Górnego Śląska, których to
powitał radca prawny Hein.
Procedury się powtarzały i tak pociąg za pociągiem wtaczał się
na Dworzec Główny we Wrocławiu.
Mogę dodać jeszcze, że pociągi z uczestnikami Zjazdu zatrzymywały
się także na Dworcu Nadodrze.
Miejscem oficjalnego powitania wieczorem była rzecz jasna Hala.
Przyozdobiona kwiatami i ornamentami jakże charakterystycznymi
dla tamtej epoki tworzyła dla gości i organizatorów niepowtarzalny
klimat.
Wszystko to wewnątrz jak i na zewnątrz tworzyło ciepłą, pastelową
atmosferę spotęgowaną blaskiem świateł elektrycznych jakie na
tę okazję zamontowano wewnątrz budynku. O flagach i proporcach
zdobiących każdy z elementów tego zjazdu nie będę pisał bo stały
się od pierwszego dnia stałym elementem tych kilku dni Wrocławia.
W trakcie wieczoru powitalnego przedstawiciele poszczególnych
Landów i organizacji oraz reprezentacji zajmowali miejsca pomiędzy
stołami rozstawionymi w głównej nawie budynku. Również podium
było zajęte przez uczestników w tym jedno z głównych miejsc
zajmował Śląski Związek Śpiewaczy w sile prawie 3000 osób.
Galerie były zajęte co do miejsca. Nie zabrakło także Orkiestry
Symfonicznej, której towarzyszyła Elserkapelle.
Wieczór powitalny zaczął się o 20.45 od uwertury Webera "Euryanthe"
Następnie wszyscy odśpiewali pieśń "Ruf
an die deutschen Sänger".
W czasie wieczoru powitalnego w imieniu cesarza lożę cesarską
zajął Książe Trachenberg w towarzystwie nadburmistrza Bendera,
prezydenta zjazdu Billera oraz przedstawiciela zebranych profesora
Gellerta. Długo nie
siedzieli w loży, bo momentalnie zostali zaproszeni przez wykonawców
do zajęcia miejsca na podium. Właśnie Trachenbergowi przyszło
w udziale wygłosić przemówienie powitalne do uczestników zlotu.
Następnym był nadburmistrz Bender oraz profesor Gellert. Długie
to były przemówienia więc oszczędzę cytatów nie mniej jednak
sprowadzały się w swoim przekazie do zaznaczenia radości, wspólnoty
i jedności jaka łączy Niemców z okazji tego typu spotkań. Kończono
przemówienia życząc cesarzowi co najlepsze a goście wtedy tradycyjnym
niemieckim zwyczajem głośno krzyczeli trzykrotnie "Hoch!!".
Po przemówieniu Gellerta sala odśpiewała hymn narodowy.
Po Gellercie wystąpił ze swoim przemówieniem prezydent zjazdu
Biller (z zawodu kupiec).
Po obligatoryjnym "Hoch!" wystapił chór męski z Wrocławia
pod dyrekcją rektora Siebiga wykonując pieśń
"Die Toten vom Ilis" a nastepnie chór "Fidelio"
z piesnią "Wikinger Ausfahrt"
(dyrygent Bilke).
W kolejności następni:
Chór męski z Wrocławia - "Um Siegfrieds
brunnen"
Chór nauczycielski z Wrocławia - "Vergebliche
Flucht"
"Der Julius Otto" - Bund (Drezno) - "Frühlingseinzug"
O godzinie 22.30 hala zaczęła pustoszeć. Wieczór powitalny zbliżał
się do końca.
Koniec wieczoru uświetnił recytacją uczestnik zjazdu z Hamburga,
który przekazał Wrocławianom serdeczne pozdrowienia i życzenia
od mieszkańców swojego miasta.
A następnie dyrektor muzyczny Hielscher odczytał telegramy jakie
z okazji imprezy przysłali sympatycy i nieobecni na zjeździe.
Tak dobiegł końca wieczór jakich mało potem w historii miasta
było (przynajmniej w takiej atmosferze).
|