|

Dzień
trzeci oficjalnie nosił nazwę "Die erste Hauptaufführung"
i był dniem pierwszych prezentacji - występów. Zgromadziły one
w hali od 5 do 6 tyś śpiewaków i dwukrotnie więcej (12000 ) osób
publiczności. Schlesische
Zeitung opisuje ten dzień jako pełen patosu, uniesień patriotyczno
- historycznych oraz niespotykanej dotąd we Wrocławiu radości.
Program w skrócie wyglądał następująco:
-"Meistersinger",
autor Wagner - dyrygent Paul
Hielscher.
-"An das Vaterland",
autor Gulbnis - (orkiestra) dyrygent
Eduard Kremser.
-"Morgenlied", autor
Becker - dyrygent Gustav
Wolgemuth.
-"Frühlingslied",
autor Hegar - dyrygent Paul
Hielscher.
-"Das ist das Meer",
autor Nicode - dyrygent Max Filke - Związek Śpiewaczy Ostmark.
-"So weit", autor
Engelsberg - Związek Śpiewaczy Austriacko - Śląski, dyrygent Josef
Rudel.
-"Arie der Elisabeth aus Tannhäuser",
autor Wagner -wykonała śpiewaczka z Teatru Miejskiego w Lipsku
Paula Doenges.
-"Weihe des Liedes"
wykonane wz okestrą i barytonem solo, autor Baldamus -
dyrygent Eduard Kremser.
-"Der König in Thule",
autor Veit - Związek Śpiewaczy z Koszalina - dyrygent
Moser.
-"Schön Rohtraut",
autor Hegar - wyk. Chór Męski z Lipska - dyrygent Gustav Wohlgemuth.
-"Der Jäger Abschied",
autor Mendelsohn - dyrygent Eduard
Kremser.
-"Altdeutsches Liebeslied",
autor Wohlgemuth - dyrygent Wolgemuth.
-"Wie ging das Lied",
autor Jungst - dyrygent Paul
Hielscher.
-"Bardengesang",
autor Strauß - wykonanie 3 chórów - dyrygent Paul
Hielscher.
-"Bonifacius" -
wykonanie z orkiestrą - dyrygent
Gustaw Wohlgemuth.
Wszystkie te występy doskonale opisał w "Schlesische Zeitung"
tamtego okresu krytyk muzyczny tej gazety Robert Ludwig. W przerwie
profesor Gellert odczytał
telegram rodziny książęcej dla uczestników zlotu, którego treść
została przyjęta gromkim i spontanicznym odzewem "Hoch!!"
w wykonaniu chórów.
Następnie 17000 osób znajdujących się w hali i na zewnątrz odśpiewało
uroczyście "Heil Dir im Siegerkranz".
Z loży książęcej oglądał ten wiernopoddańczy popis
Książe Trachenberg, Oberpräsident
Graf Zedlitz und Trützschler oraz generał von Woyrsch z paniami.
Na zewnątrz hali
jak łatwo się domyśleć panował wspaniały nastrój.
Wzajemne spotkania uczestników zlotu z mieszkańcami miasta stwarzały
iście spontaniczną i wbrew pozorom kameralną atmosferę. Przy piwie,
winie i innych równie wyskokowych napojach śpiewano, bawiono się
tańczono i rozmawiano.
Czas ten umilały występy poszczególnych grup i uczestników zlotu
(np. grupa "Geselligkeit" z Drezna). Od południa wszystkie
miejsca w pawilonach piwnych,
restauracjach i kawiarniach na terenie zlotu były zajęte. O 21.00,
po ostatnim z występów miejsca na werandach hali także zostały
całkowicie opanowane przez uczestników imprezy i mieszkańców miasta.
Jednym z akcentów tegodnia był "Landsmannschaftliche Besuche".
W tłumaczeniu to coś koło "Dnia Ziomkostw". Był niczym
innym jak pozdrowieniem i wyrazem szacunku dla uczestników spotkania
przybyłych z Saksonii, Szwabi, Bayernu, Austrii i innych niemieckojęzycznych
landów.
Nacisk w tym przedsięwzięciu kładziono na jedność i pomyślność
wszystkich Niemców. Ograniczało się to rzecz jasna do wspólnych
występów, przemówień, okrzyków i toastów. Dzień trzeci był także
okazją dla owacji jakie zgotowano tajnemu radcy prawnemu Feliksowi
Dahn, którego z rana "Verein der Liederfreude" z
Królewca uczciła krótkim występem (pod batutą Ernsta Wendela).
Dlaczego z Królewca? Odpowiedź jest prosta. Profesor należał bowiem
do śmietanki profesorskiej Królewca w latach 1872 -1888 i wykładał
tam na Uniwersytecie Albertina. Jak w przy poprzednich okazjach
tak i tu były przemówienia i pozdrowienia w wykonaniu dr. Jestera
jako przewodniczącego "Preußischen Provinzial - Sängerbundes".
Poniedziałek obfitował również w wydarzenia rozgrywające się z
dala od placu i hali zjazdu.
Nasze, wrocławskie ZOO także było miejscem występów z okazji VII
Zjazdu.
Po południu wystąpił tam "Männergesangvereins Melodia"
z Królewca z
"Innsbruck, dich muß ich lassen",
"Waldeneinsamkeit",
"Liedertrunkene Nachtigall",
"Süßliebe Maid",
"Gretula", "Ticketak"
oraz innymi, tanecznymi melodiami..
Po "Melodii" do głosu doszedł Soloquartett "Mendelsohn"
z Lipska.
Podczas występów na terenie ZOO głos zabierał burmistrz Wrocławia
Bender oraz dyrektor
muzyczny Fuchs. W przemówieniach swych chwalili i promowali niemiecką
piosenkę oraz nawiązywali do roli Wrocławia w krzewieniu kultury
muzycznej. Wspominali także o przygotowaniach miasta do roli gospodarza
tej imprezy i trudnościach z tym związanych. Po wystąpieniach
władz i organizatorów głos powrócił do "Melodii". Był
to jak pisała wrocławska prasa niepowtarzalny poniedziałek w historii
wrocławskiego ZOO.
Przejdźmy do kolejnych punktów programu w jakie obfitował poniedziałek
29 lipca 1907 roku we Wrocławiu. Swoje 5 minut miały także zespoły
z które występowały w Keiser - Wilhelm - Park (nie wiem gdzie
to jest dokładnie ).
W tym festynie śpiewaczym brały udział zespoły z Ggórnego, Środkowego
i Dolnego Bayernu oraz kapela 21 Regimentu Piechoty z Bayern.
Takich pojedynczych występów było więcej i organizowane były bądź
przez Landy mające swoje reprezentacje na Zjeździe czy też przez
chóry i śpiewaków pokrewnych zawodem a nie miejscem zamieszkania.
Przykładem tego ostatniego niech będzie "Lehrerkommers"a
więc spotkanie nauczycieli uczestniczących w zlocie. Całe miasto
tego dnia tonęło w muzyce.
Kawiarnie, restauracje i ogródki
piwne pękały w szwach. Trudno było doprawdy znaleźć wolne
miejsce. Śpiewała także Piwnica Świdnicka ze swoimi salami (Fürstensaal,
Speisesaal, Keisersaal, Musikersaal). Na schodach do piwnicy stał
chór a z nim śpiewali wszyscy goście uderzając się kuflami z piwem.
Obecni byli przedstawiciele związków śpiewaczych z Prus, Śląska,
Niemców z Rosji, Bayernu,
Austrii, Prus Wschodnich itd.
Nie będę przytaczał tytułów i wykonawców bo tak naprawdę nie to
jest istotne ale klimat jaki udało się owego dnia stworzyć tym
wszystkim, biorącym udział w tej imprezie. |

|